Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie

Miłość, która narodziła się w Dęblinie

Data dodania: 14 lutego 2022

W sierpniu 1939 roku on zajmował się szkoleniem podchorążych na jednym z lotnisk szkolnych CWL nr 1, w tym czasie ona była żoną jego dowódcy. Ostatni raz w Polsce widzieli się drugiego dnia „pamiętnego września”. W czasie II wojny światowej on został asem myśliwskim i dowódcą legendarnego 303 Dywizjonu. Pewnego wiosennego dnia, dokładnie 17 lat później i bardzo daleko od Dęblina, przypadkowo spotkali się na przejściu dla pieszych.

 

Stąpałem po urodzajnej polskiej ziemi, nade mną było polskie niebo. Czegóż mogłem chcieć więcej?

Powyższe słowa pochodzą z książki Z wiatrem w twarz, której autorem jest Jan Falkowski. Urodził się w 1912 roku na Litwie, część swojego dzieciństwa spędził na Syberii, gdzie jego ojciec zajmował się organizowaniem ewakuacji Polaków znajdujących się na zesłaniu politycznym. Wcześnie stracił rodziców, ojciec zginął od kuli podczas zamieszek rewolucyjnych w Pietropawłowsku, matka zmarła kilka miesięcy później, Janem i jego bratem Stefanem, zaopiekowali się przyjaciele Falkowskich, rodzina Jacynów. Dzięki ciotce, wrócił do Polski i ukończył prywatną szkołę średnią. W 1934 roku został przyjęty do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. Właśnie tu poznał Almę Tańską.

 

Po raz pierwszy zobaczyłem ją w kościele i od tego momentu stałem się, można powiedzieć, głęboko religijny. Co niedziela chodziłem do kościoła, zdaje się, że nie opuściłem ani jednej mszy, wiedząc, że ona tam będzie. I nic nie mogłem poradzić, chociaż była żoną mojego dowódcy

 

Przyszły as myśliwski wiedział, że spotka Almę nie tylko w kościele, ale również na wieczorkach tanecznych, które obywały się w kasynie.

Uwielbiałem ją, wiedziała o tym i była zadowolona – taki układ jej odpowiadał. Mogłem uwielbiać ją i marzyć o niej do woli, ale z daleka. Cudowny to był ten 1934 rok.

 

Jan Falkowski jesienią 1936 roku otrzymał stopień oficerski, następnie przez dwa lata służył w Toruńskim Dywizjonie Myśliwskim. W 1938 roku powrócił do Dęblina jako instruktor. W ostatnich miesiącach przed wybuchem wojny, szkolił młodych adeptów latania na samolotach typu PWS-26 na oddalonym o kilka kilometrów od Dęblina lotnisku w Borownie-Gołębiu. Kurs pilotażu na PWS-26 przechodzili podchorążowie, który ukończyli szkolenie na samolotach RWD-8, następnym etapem nauki był pilotaż wyższy na samolotach myśliwskich (PZL P.7 i P.11) lub też liniowych (PZL.23 Karaś). Instruktor Jan Falkowski należał do Eskadry Ćwiczebnej Pilotażu nr 2 Szkoły Podchorążych Lotnictwa, dowódcą tej eskadry był Józef Tański-Nałęcz. Falkowski często bywał w domu rodzinnym Tańskich w Dęblinie, składając wizyty swojemu dowódcy. Rodzina Tańskich miała dwóch synów i jedną córeczkę.

 

Pierwszego września 1939 roku ciężkie chmury zawisły nad Polską

Autor wspomnień Z wiatrem w twarz „ciężkimi chmurami” nazwał lotnictwo niemieckie. 1 września 1939 roku w czasie lotu szkolnego nad lotniskiem w Borowinie-Gołębiu, samolot, w którym znajdowali się instruktor Jan Falkowski i uczeń Czesław Mroczyk, został zaatakowany przez wrogi Heinkel He-111. Niemiecki lotnik nie był najlepszym strzelcem, załoga szkolnego dwupłatowca wylądowała szczęśliwie. Następnego dnia niemieckie lotnictwo zbombardowało obiekty Dęblińskiego Węzła Lotnisk. Wieczorem 2 września zaczęła się ewakuacja podchorążych i personelu Centrum Wyszkolenia Lotnictwa nr 1. Rodziny oficerów również szukały bezpiecznego schronienia. Jan Falkowski postanowił ukryć żonę i dzieci swojego dowódcy dalej od Dęblina:

 

Pojechaliśmy w to miejsce, gdzie od rana ewakuowaliśmy nasze maszyny, ale nieprzyjaciel dotarł tam również. Już z daleka zauważyłem jego samoloty, więc bez wahania minąłem pole, to nie było miejsce dla Almy. Zawiozłem ją do najbliżej położonej leśniczówki, która wydała mi się schronieniem najbardziej bezpiecznym.

 

To było ostatnie spotkanie Almy i Jana w Polsce. Zawierucha wojenna rozdzieliła ich losy.

 

Alma… wciąż nieosiągalna, ale jakże mógłbym o niej zapomnieć?

Jan Falkowski, podobnie jak inni polscy lotnicy, w czasie wojny znalazł się w Anglii i walczył w różnych dywizjonach. Dla Almy Tańskiej wojna oznaczała tułaczkę po Europie, tak jak inne żony polskich oficerów, udała się przez Rumunię do Francji, tam odnalazła męża. Jednak spokój nie trwał długo i rodzina musiała znów się rozstać. Józef Tański-Nałęcz był dowódcą eskadry w polskim 307 Dywizjonie w Anglii. Alma wraz z synami wyruszyła przez Hiszpanię i Portugalię do Wielkiej Brytanii.

 

Jan Falkowski został dowódcą sławnego 303 Dywizjonu na początku lipca 1943 roku. We wrześniu tego samego roku odwiedził go Józef Tański-Nałęcz i poprosił, aby w razie nieszczęścia zaopiekował się jego rodziną.

 

Teraz po tylu latach dochodzę do wniosku, że Józef wiedział, jakie uczucie żywię dla jego żony, chociaż zawsze bardzo się pilnowałem (…). Nigdy nie powiedziałam o niej „Alma”, zawsze „Pani Tańska” (…). Miał do mnie zaufanie i wiedział, że Alma darzy mnie sympatią. Cztery lata temu w Dęblinie zahartowała się nasza przyjaźń w ogniu płonącego lotniska.

 

Jan Falkowski przez kolejne lata wojny pełnił funkcję polskiego oficera łącznikowego w 11 i 84 Grupie Myśliwskiej RAF, wykonywał loty bojowe w 1945 roku, podczas jednego z nich trafił do niemieckiej niewoli i  gdy przewożono go z aresztu do aresztu, zdołał uciec w czasie postoju na stacji kolejowej. 9 maja udało mu się przedostać do Anglii.

 

W czasie wojny zniszczył 9 samolotów nieprzyjacielskich i 1 prawdopodobnie. Został odznaczony między innymi: Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych  (czterokrotnie), brytyjskim Distinguished Flying Cross.

 

Wszystko, co dotyczy Almy, jawi mi się niczym wiosenny, słoneczny dzień

Historia miłości Jana Falkowskiego do Almy Tańskiej ma swoje szczęśliwie zakończenie. Po 17 latach, 13 kwietnia 1956 roku spotkali się zupełnie przypadkowo na przejściu dla pieszych w Toronto.

Na samym środku ruchliwego skrzyżowania objęliśmy się z Almą Marią. Ludzie uśmiechali się patrząc na nie pierwszej już młodości parę płaczącą, całującą się i wykrzykującą coś w obcym języku

 

Parę miesięcy przed tym spotkaniem zmarł Józef Tański-Nałęcz, był mężem i opiekunem Almy, odkąd skończyła 16 lat.

Alma i Jan pobrali się. W 1965 roku odbyli podróż do Europy, w Londynie wzięli udział w zjeździe uczestników bitwy o Anglię, następnie odwiedzili również Polskę.

 

opracowanie: Małgorzata Daniłko

Opis fotografii:

– Fotografia przedstawiająca Józefa Tańskiego-Nałęcza, Dęblin, XX połowa lat 30. XX wieku, zbiory Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie, KW 671.

– Fotografia portretowa Jana Falkowskiego, Wielka Brytania, 1943 rok, zbiory Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie, sygn. MSP/A/1032/115.

-Fotografia przedstawiająca rodzinę Józefa Tańskiego-Nałęcza z żoną Almą i synami, 1943 rok,

-Fotografia z wizyty Jana Falkowskiego i Almy w Warszawie w 1965 roku,

-Okładka książki Jana Falkowskiego, Z wiatrem w twarz, Warszawa 1969, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, ISBN 83-11-07824-6

 

bibliografia/przypisy:

Wspomnienia pilota zostały wydane najpierw w Kanadzie: With the Wind in My Face w1965, polskie wydanie ukazało się w 1969 roku nakładem Wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej (drugie uzupełnione wydanie ukazało się w 1990 roku; w nim ta historia została opisana na str. 23).
Jan Falkowski, Z wiatrem w twarz, Warszawa 1969, s. 22.
W tym czasie w skład Centrum Wyszkolenia Lotnictwa nr 1 wchodziły następujące obiekty: lotnisko garnizonowe w Dęblinie oraz lotniska szkolne w Zajezierzu, Borowinie-Gołębiu, Ułężu i Podlodowie.
IPMS, Sprawozdanie Michał Augustynowicz, sygn. Lot. A.I.14/1d.
Jan Falkowski, Klęska w Dęblinie, [w:] Wspomnienia. Ostatni Mohikanie Szkół Podchorążych Lotnictwa przedwojennej Polski, Londyn 1994, s. 20. Wcześniej, w publikacji Z wiatrem twarz, Falkowski podał błędnie, iż ten szkolny lot odbywał z Janem Ignatowskim (s. 23-24). Ignatowski był uczniem XIII promocji i w chwili wybuchu wojny jego rocznik znajdował się w Dęblinie lub Ułężu, natomiast na Borowinie szkolili się podchorążowie z XIV „promocji”, a jednym z nim był Czesław Mroczyk, por. Małgorzata Daniłko, Lotnisko Borowina-Gołąb. Okruchy pamięci, Puławy 2020, s. 89.